czwartek, 15 marca 2012

Sutasz od Andape

Witajcie, witajcie :)
Wczoraj, w dzień moich urodzin otrzymałam przesyłkę od Andape - Anety Malisz. Była to wygrana w candy, z którą Aneta miała spore techniczne (czytaj zaopatrzeniowe) kłopoty. Ale wreszcie pokonała przeciwności losu i wczoraj o 12:20 - dokładnie o tej godzinie się urodziłam, zadzwonił listonosz. Niestety Pani nikogo nie zastała, bo siedziałam w pracy. Wieczorem podreptałam na pocztę, znowu odstałam swoje w kolejce i z niecierpliwością zasuwałam do domu. Paczucha była spora i coraz bardziej byłam ciekawa co jest w środku. Rozdarłam kopertę i wysypały się słodkości, masa słodkości i śliczna paczuszka z piękną kokardką. 


Jak widzicie znowu udało mi się cyknąć fotkę przez otwarciem pudełeczka :) Jestem z siebie dumna :) Hehe..

Wszyscy w koło wydali z siebie pomruk zachwytu WOW!, bo oczywiście cała rodzinka była ciekawa co jest w środku. Jeszcze większy zachwyt dało się słyszeć po rozchyleniu puzderka. Niby sama wybrałam wzór, ale jak już zobaczyłam na żywo, szczena mi opadła, kolczyki są prześliczne! Granatowe tak jak chciałam, z zawijaskami jak chciałam i śliczną fasetowaną kropelką dyndającą na dole - tak, tak, tak jak chciałam :)

Są nieco ciemniejsze niż na zdjęciu, ale już bardzo chciałam Wam pokazać na blogu jakie są śliczne. Przy okazji zrobię zdjęcie w słoneczku.

Na koniec mały gratis. Od razu przymierzyłam kolczyki, jakżeby inaczej. Pomęczyłam się z biglami, jeszcze takich nie miałam i ciężko mi było je przetknąć przez ucho, ale się udało. No i siostra cyknęła mi fotkę. Przepraszam, że mimo urodzin jestem w mało "świątecznym" wydaniu, ale po powrocie z poczty od razu zabrałam się za paczuszkę i taka zmachana zapozowałam do zdjęcia. (A zima to nie najlepszy czas dla ładnej fryzury, a i sweterek ubrałam bo zimno było).


Chciałam bardzo podziękować Anecie za paczuszkę. Udało Ci przysłać paczuszkę w moje urodziny i gdybym była w domu jeszcze otrzymałabym w godzinę urodzin :D Cieszę się bardzo, że udało się dokończyć kolczyki i mam nadzieję, że chociaż przy szyciu nie sprawiały Ci kłopotu. Nie mogę się doczekać jak znowu założę te kolczyki. Podziwiam Twoje prace na blogu, ale na żywo są jeszcze piękniejsze i z wielką przyjemnością przyjrzałam się im z bliska. Dziękuję i pozdrawiam bardzo serdecznie :)

poniedziałek, 12 marca 2012

Lawenda

W poprzednim poście napisałam, że pokażę wrzosowe podkładki. Tylko skąd mi się wziął ten wrzos? Przecież to lawenda, wrzosu chyba nawet nie mam. Zamotałam się, zdarza się. Więc prostuję. Podkładki z lawendą, z koszem z lawendą w nieco innej kompozycji niż w oryginale na serwetce (pewnie każdy kto zajmuje się deku ją ma). Bardzo mi się spodobały i na pewno jeszcze takie zrobię, ale na innym podłożu, że tak powiem. Te są na podkładkach korkowych. Kolejne będą na podkładkach HDF - cieńsze od MDFu i chyba bardziej wytrzymałe (większa gęstość). Tło to kolor pomiędzy beżem a żółtym (bardziej żółty), taki ładny kolor, taki mi pasował i taki mi się akurat rozmieszał. Pisałam już że talentu malarskiego nie mam, nadal mieszanie farb i próba uzyskania właściwego odcienia są dla mnie nie lada zagadką i wyzwaniem. Ale staram się. Raz się udaje a raz nie. Ale tu kolor pasował idealnie. Trochę zamieszania z kompozycją i się udało. Po naklejeniu wszystkich kawałków serwetki sama byłam zaskoczona, że wyszło aż tak dobrze.

czwartek, 8 marca 2012

Przesyłka od Jagody

Jak pisałam poprzednio, dostałam paczuszkę od Jagody. Za co BARDZO DZIĘKUJĘ!!! Skomentowałam śliczną bransoletkę na jej blogu i od razu postanowiła mi ją przysłać!! Słów brak, niedługo będę bała się cokolwiek skomentować :p

Po pracy podreptałam na pocztę. Ucieszyłam się, że tylko dwie osoby stoją do mojego okienka, a reszta do opłat. Jednak okazało się, że to była jedna kolejka i stałam na zawiniętym końcu tego wielkiego węża. Wystałam się, choć tym razem panie dość sprawnie obsługiwały ludzi. Gdy odebrałam paczuszkę, prawie biegiem leciałam do domu, bo chciałam już ją otworzyć, no i było bardzo zimno. Kiedy rozerwałam z boku papier przypomniało mi się o zdjęciach paczuszki, bo poprzednio nie dałam rady się powstrzymać przez obejrzeniem cudeniek jakie dostałam. Więc grzecznie poszłam po aparat i cyknęłam co było w środku pudełka:

Od razu zdziwiłam się, że są dwa śliczne zawiniątka (wszystko pięknie zapakowane!!). Przecież miałam dostać "tylko" bransoletkę. Jak widać na fotce, bez słodyczy się nie obyło :p Walcząc ze swoją ciekawością otworzyłam najpierw większe pudełeczko, brązowe. Bransoletka jest jeszcze piękniejsza niż na zdjęciu. W rzeczywistości te kolory są niesamowite, koraliki idealnie równo leżą. Po prostu cud, miód i orzeszki :p

Gdy chwilę ochłonęłam zabrałam się za drugie pudełeczko. Zaskoczyła mnie jego zawartość. Piękne, afrykańskie kolczyki z drzewa PALMOWEGO i do tego kuleczka charmsu. No obłędne!! Nie wiedziałam, że to drewno tak pięknie wygląda!! Kolczyki niesamowicie klimatyczne, egzotyczne, piękne, co tu dużo mówić. Zobaczcie:

 Cuda, co nie?!

Konwalie

Dzisiaj chciałam pokazać podkładki i łopatkę ozdobione motywem konwalii. Chustecznik i jedne podkładki pewnie pamiętacie, dziś nieco inna odsłona.

Podkładki korkowe, pomalowane na beżowy kolor, wypróbowałam na nich metodę na żelazko. Jak widać się udało, ładnie się trzyma bez zbędnych zagnieceń czy nierówności, poza strukturą samego korka.


Drugi projekt to łopatka, które ciągle wpadała w moje ręce i nie było na nią pomysłu. Przy okazji tych podkładek, wycięłam dodatkowe dwie  konwalijki i napis. Oto ona:

W następnej kolejności czeka wrzos.

środa, 7 marca 2012

Afrykańskie świeczniki

Ostatnio miałam przyjemność spełnić prośbę żony brata ciotecznego - Kamilki. Poprosiła mnie o świeczniki na prezent dla koleżanki. Miały mieć wzór afrykański albo egipski, ważne że w kolorach czerwieni i pomarańczu. Podobał jej się świecznik, który zrobiłam dla siebie, właśnie z afrykańskim motywem. Kupiłam komplet świeczników w trzech rozmiarach i dobrałam odpowiednie fragmenty serwetki, żeby całość stanowiła komplet. Środek pomalowałam pastą akrylową w kolorze satynowego złota, spody na ciemny brąz. Całość polakierowana wielokrotnie. Fajny komplecik wyszedł. Kamilce się podobały, czy koleżance - nie wiem. Ale myślę, że powinna być zadowolona.



Wczoraj otrzymałam WSPANIAŁĄ przesyłkę od Jagody!! Zrobiłam zdjęcia, nawet zapakowanego prezentu. Udało mi się powstrzymać przed rozpakowaniem, bo ciekawość mnie zżerała i cyknęłam fotki. Potem jak rozpakowałam, zbierałam szczękę z podłogi, bo Jagoda zaszalała. Jutro wstawię zdjęcia, bo nie mam ich teraz pod ręką. Ale wierzcie mi, to po prostu CUDEŃKA!! DZIĘKUJĘ bardzo!!!

wtorek, 6 marca 2012

"Komplet" różany

Dzisiaj obiecane różane nowości. Kupiłam prześliczną serwetkę w róże, chyba najładniejszą jak do tej pory. Ozdobiłam nią kartkę urodzinową dla Cioci (czy zrobiłam zdjęcie??), szkatułkę i butelkę. Same eksperymenty :)

Ze szkatułki jestem bardzo dumna, bo pierwszy raz pokusiłam się o skomponowanie tła, a nie tylko jednobarwne pomalowanie. Róże dodały jeszcze więcej uroku i aż żal mi rozstawać się z tą szkatułką. Ale postanowiłam ją dla kogoś przeznaczyć - ale to tajemnica. Kurcze, coś dużo ostatnio tych tajemnic u mnie :p




Na każdej ściance umieściłam róże w innej kombinacji, tak żeby się nie powtarzały. Ozdobne wykończenie pomalowałam na ciemny brąz i dodatkowo pastą akrylową w kolorze masy perłowej, co złagodziło odcień brązu. Powiedzcie szczerze, czy to moje subiektywne odczucie, czy na prawdę fajnie wyszło? Warto zrobić jeszcze taki eksperyment?

I do "kompletu" powstała butelka. Pisze z cudzysłowem, bo to komplet wcale nie jest. Po prostu spodobał mi się efekt na szkatułce i go powtórzyłam na butelce. Łączy je wzór i kolory tła. Nie pomyślałam tylko o pomalowaniu szyjki(?) butelki i została zielona :( Ale jakoś poprawię, pomaluję albo wymyślę coś innego.


Dzisiaj tyle, żeby nie przytłoczyć znowu mojego bloga. A jednocześnie to niezły powód, żeby zaprosić Was tutaj po raz kolejny, bo może będzie zżerać Was ciekawość co ja tam znowu zmalowałam? Oj, jeszcze trochę mam w zanadrzu, także warto zaglądać :D

Do zobaczenia... wkrótce ;)

Co tam wygrałam wcześniej

Zorientowałam się, że nie zamieściłam zdjęć wszystkich śliczności jakie wygrałam w rozdawajkach.

Od Ani dostałam komplecik, naszyjnik z bransoletką z sieczką turkusową. Byłam oszołomiona gdy otworzyłam kopertę. Niestety na zdjęciu nie widać uroku naszyjnika, chociaż fotografowałam go już kilka razy..


Konstrukcja wydaje się prosta, ale efekt jest niezwykle oszałamiający, widać ile serca Ania w niego włożyła :)

Druga zaległość to pocieszajka u floressy. Po otwarciu paczuszki zawartość od razu zwinęła mi siostra ;)


Czekam jeszcze na wygraną od Anety Andape, ale wiem, że są problemy z koralikami, sznurkiem sutasz i ogólnie zamówieniem. Ale cierpliwie poczekam :)

piątek, 2 marca 2012

Kolia czarno-czerwowa

Obiecałam wpis na blogu i tym razem obietnicy dotrzymuję :)

Niedawno powstała czarno-czerwona kolia. A tak na prawdę niedawno to ją skończyłam. Zaczęłam już tak dawno temu, że już nie pamiętam kiedy. I jak to z odłożonymi projektami bywa, zmieniła mi się jego koncepcja. Miała to być kolia składająca się z kilku obszytych kamyków - pastylki koral rekonstruowany i płaskie łezki jaspisu (chyba), połączonych sznureczkami koralików, taka trochę wiktoriańska... Ale gdy kończyłam obszywać kamyki i zaczęłam się nimi bawić, że tak powiem, układać przekładać po stole, nagle ułożyły mi się we wzór i już tak zostało. Zszyłam wszystko ładnie, dodałam gdzieniegdzie koraliki między głównymi elementami. Całość miałam powiesić na spirali z drobnych koralików, ale ostatecznie wybrałam szklane czarne koraliki rozdzielone drobnymi czerwonymi. Do tego zrobiłam pierwszy raz koralikowe przekładane zapięcie typu toggle. Ładnie wyszło? Według mnie tak. Nawet bardzo ładnie ;)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...