Dziś szybciutki pościk. Wspominałam ostatnio o filcowej róży, dużej i przestrzennej. W ciepłym odcieniu fioletu, trochę ciemniejszym od wrzosu. Ufilcowałam ją na sucho igłą. Postała z trzech wielkości płatków w kształcie serca. Z tego co pamiętam to 3 małe, 3 średnie i ok. 5-6 dużych. Dlaczego około? Bo końcowe płatki dopasowuje do wyglądu róży i wtedy decyduję, czy jeszcze jeden jest potrzebny czy też nie. Dlatego nawet nie pamiętam ile ich było.
Do tego zielone szypułki. Płatki "zszywam" razem za pomocą igły, dodając kolejne płatki, potem szypułki, zapięcie (przyszyte i przyklejone) i voila!!!
W zasadzie uświadomiłam sobie, że nie użyłam jednego koloru wełny. Wykorzystałam aż 3 mieszając je ze sobą do uzyskania większej przestrzenności i takiej jakby naturalności (listki też są dwukolorowe). Widać coś?
Widać, że płatki są cieniowane i ślicznie to wygląda! śliczna broszka, a róża taka " pełna" jak lubie:)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta róża podoba, bardzo dobrze Ci wyszła. To się nadziabałaś tą igłą nielicho!!!
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
dziękuję, sporo pracy z tą różą, ale widząc efekty wiem, że warto się trochę pomęczyć :)
OdpowiedzUsuń