Pokazywanie postów oznaczonych etykietą naszyjnik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą naszyjnik. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 lutego 2013

Zaległe

Wisior z kamieniem Turitella - skamieniałe muszelki ślimaków. Kamyk prosto z Targów Biżuterii i Minerałów.


Filcowe kolczyki kwiatki - maczki (filcowane na sucho igiełką; ok. 4-5cm):


Duża filcowa róża z mieszanki koloru niebieskiego (kolor przekłamany przez flesz, ok.10cm) filcowana na sucho:


I jeszcze starsze:

chabrowo-czekoladowe kolczyki kółeczka robione na szydełku (malutkie)


Biały filcowy kwiatek robiony igiełką na sucho (ten jest spory):



Kwiatek - storczyk ufilcowany na mokro, ale połączony w całość przy pomocy igły do filcowania:



Tyle znalazłam, nie pamiętam czy było coś jeszcze. Jak tylko coś znajdę dorzucę na bloga.

wtorek, 25 września 2012

sznury na szydełku - trzy wersje


Witajcie po jakże długiej przerwie. Nie będę się tłumaczyć, bo szkoda na to czasu. Ostatnio i tak mi to nie wychodzi.

Dawno nie robiłam nic z haftu koralikowego, wciągnęło mnie ponownie szydełko. Zrobiłam 2 komplety i naszyjnik, to tylko te co są wykończone. Bo mam jeszcze jeden naszyjnik i jeden zaczęty, i kilka jeszcze nawleczonych. Jednym słowem sporo roboty przede mną - no może nie jednym słowem :)

Pierwszy otrzymał takie kolory, bo tylko takie w danej chwili miałam. Do tego ładnie do siebie pasowały i cóż, bardzo je lubię:

Niebieski-czarny-srebrny/szary-czarny (2+1+2+1)

Koraliki drewniane chyba 3mm. Bardzo fajnie i szybko się z nich robi. Naciągnęłam ile miałam i udziergałam:





Jak widać komplecik. Pojechałam po całości. Naszyjnik, bransoletka i kolczyki. Wszystko leciutkie, wyraziste, dla mnie idealne. A i najważniejsze - moje na zawsze :)

Drugi komplecik powstał na ślub braciszka ciotecznego (pozdrawiam gorąco jeśli tu zaglądasz). Kolory miały pasować do sukienki, której w ostateczności nie założyłam :p Eh, kobieta zmienną jest :)
Ale komplet jak najbardziej wzbogacił moją, jakby to nazwać, kreację :)
Kolorki to szary mat, czerń, hematyt i połyskujące, nieco perłowe, no właśnie jak ten kolor nazwać, przygaszona czerwień...(sekwencja 1+3+1+1+3+1=10 w rzędzie, mniej więcej tak to wygląda).

Naszyjnik zapinany na magnesik. Bransoletka może nieco krótka, ale tyle razy mierzyłam, że się widocznie w końcu pomyliłam. Kolczyki koła ze sznurka na szydełku właśnie, taki mały eksperyment. Fajny efekt i na pewno pasują do reszty. Samodzielnie również robią niezłe wrażenie. Dyndają sobie na łańcuszku, swoją wagę mają, ale moje uszy już sporo zniosły, więc mi odpowiadają.





Na koniec (dzisiaj, bo jest tego więcej) naszyjnik również z drewnianych koralików, ale tzw. spiralka. Jeden z koralików jest większy dzięki czemu powstaje samoistnie spiralka i naszyjnik zyskuje odmienny wygląd. Moim zdaniem ciekawy wzór, kolory mogą być (takie zostały po poprzednich naszyjnikach), trochę trudniej się robi, ale bez przesady. Jedynie zapięcie chciałam zrobić sama, bo nie mam tak dużego i trochę mi nie wyszło - do poprawki. Spróbuję na pewno z drobniejszych koralików szklanych, efekt powinien być świetny.


Następnym razem będzie bardziej filcowo i nieco spinkowo. Do zobaczenia!!

środa, 20 czerwca 2012

Perłowy szydełkowy

Trochę się ociągam, ale nie specjalnie. Dzisiaj pokaże obiecany nowy naszyjnik. Robiony na szydełku, trochę inaczej. Ja próbowałam zrobić taki po raz pierwszy, choć na pewno już takie widziałyście na innych blogach. Łatwo się robi, jednak jak już skończyłam doszłam do wniosku, że perełki może za duże, a jednocześnie ich jakby za mało. Miał wyglądać bardziej elegancko, może nawet bogato, a jest taki...no właśnie jaki?

Perełki na czarnym kordonku z Ariadny, kilka sznurków uplecionych na szydełku i zebranych razem na naszyjnik. Zapięcie przekładane typu toggle. Perełki oczywiście niebieskie :D - trochę się pochowały pod spód... wstydliwe jakieś...





Komplecik na szydełku też już zrobiłam. Pozostaje mi tylko założyć czapeczki na końce (końcówki) oraz zapięcie i będę mogła się Wam pochwalić.

Czeka mnie także naszykowanie biżuterii na wesele braciszka ciotecznego dla mnie, siostry i mamy, ale kompletnie nie mam pomysłu. Dobrze, że mam jeszcze 2 miesiące.
Dawno nie miałam takiego twórczego zaćmienia :(

piątek, 15 czerwca 2012

Energetyczny komplet na szydełku

Dawno nie robiłam nic na szydełku. Nie dlatego, że nie miałam na nie pomysłu, ale po prostu nie chciało mi się nawlekać tych "kilometrów" koralików. W dodatku ostatni sznur na szydełku, którego nie widzieliście jeszcze, zrobiłam z drobnych koralików na nitce, którą wyszywam haft koralikowy. Niby wszystko ładnie wygląda (choć może nie idealnie, bo gubię się w jednokolorowych sznurach), ale wierzcie mi strasznie ciężko się je robi, nitka jest cieniutka i często ucieka z szydełka. Wolę robić na kordonku. Nie próbowałam jeszcze wcisnąć drobnych koralików na kordonek - a może jeden sznur tak zrobiłam? No nie ważne. Postanowiłam wykorzystać kupione jakiś czas temu drewniane koraliki, specjalnie je do tego celu zakupiłam. Nie mogłam się zdecydować na kolory, więc pomogła siostra. Domyślacie się co z tej pomocy wynikło? Dla kogo zrobiłam sznur? Tak, tak, dla siostry. Eh, ona to ma dobrze ze mną :p

Energetyczne kolorki - pomarańcz, żółty, jasna zieleń i ciemna zieleń. Kombinacja 2-1-1-2. Piękne kolorki, ładnie ze sobą współgrają. Nie wiem ile dokładnie zużyłam koralików, nawleczone zostało wszystko co miałam z tych kolorach. I powiem Wam, że zostało 6 koralików - na jeden rządek :) Zużyłam niemal wszystkie, za to zrobiłam taki porządny komplet. Naszyjnik, bransoletka i kolczyki, wymyślone w trakcie szydełkowania bransoletki. Udziergałam kawałek bransoletki, a potem zrobiłam sobie przerwę i tak dla żartu spytałam siostry czy ładny kolczyk jej zrobiłam. Tak jej się spodobały, że od razu zdecydowałyśmy, że uzupełnią komplet. Owszem potem miałam trochę kombinowania jak je uwiesić na uchu, ale efekt? Cóż, wystarczy, że powiem, że dla siebie też już zaczęłam robić komplecik :D Z kolczykami obowiązkowo!!

A oto komplet w całej okazałości:


Naszyjnik nie jest bardzo długi, ale też nie pod samą szyje. Taki w sam raz, zwłaszcza, że siostra jest szczupła i wysoka. Zapinany na karabińczyk.




Bransoletka zapinana na wcisk. Świetne zapięcie kupione w Jablonexie. Było w dobrej cenie, ale nie sądziłam, że więcej nie będą mieli ich w dostawie i wzięłam chyba tylko 2, strasznie żałuję. Wiecie, mądry Polak po szkodzie.
Za dużo nie narobiłam się przy bransoletce, bo na chudy nadgarstek nie potrzeba zbyt wielu rzędów :p



Na deser zostawiłam kolczyki. 18 rzędów zakończonych taką samą czapeczką jak naszyjnik i bransoletka, ale tylko z jednej strony. Z drugiej jasno zielony koralik w kształcie "spuchniętego ryżu" na szpilce przeciągniętej przez środek sznura. Gdy tylko przyczepiłam czapeczkę, jeszcze bez bigla, od razu kolczyki skojarzyły mi się z wojownikami w hełmach. Wyglądały strasznie uroczo, jak na wojowników oczywiście :)
Z biglami już nie są takie waleczne :) Choć nadal słodziutkie.




Cały komplet wyszedł świetnie. Bardzo fajnie się go robiło. Bez problemów, szybko i równiutko. Drobne koraliki często chowają się w środek sznura, nitka ucieka, gubię koraliki w rzędach itd. Tak jest lepiej i wszyscy są zadowoleni. A przecież o to właśnie chodzi.

Mój komplet jest w innych kolorach. Na razie nie zdradzę jakich. Zrobiłam już naszyjnik, ale jeszcze nie wykończyłam. Reszta czeka na chwilkę wolnego czasu.

Następnym razem pokażę kolejny sznur na szydełku, ale nie mój zestaw, tylko coś innego. Sznur na szydełku w innym wydaniu. Ja jeszcze takiego nie robiłam, choć w sieci często się takie pojawiają. Dla mnie to jednak nowość. Ale to następnym razem :D

piątek, 2 marca 2012

Kolia czarno-czerwowa

Obiecałam wpis na blogu i tym razem obietnicy dotrzymuję :)

Niedawno powstała czarno-czerwona kolia. A tak na prawdę niedawno to ją skończyłam. Zaczęłam już tak dawno temu, że już nie pamiętam kiedy. I jak to z odłożonymi projektami bywa, zmieniła mi się jego koncepcja. Miała to być kolia składająca się z kilku obszytych kamyków - pastylki koral rekonstruowany i płaskie łezki jaspisu (chyba), połączonych sznureczkami koralików, taka trochę wiktoriańska... Ale gdy kończyłam obszywać kamyki i zaczęłam się nimi bawić, że tak powiem, układać przekładać po stole, nagle ułożyły mi się we wzór i już tak zostało. Zszyłam wszystko ładnie, dodałam gdzieniegdzie koraliki między głównymi elementami. Całość miałam powiesić na spirali z drobnych koralików, ale ostatecznie wybrałam szklane czarne koraliki rozdzielone drobnymi czerwonymi. Do tego zrobiłam pierwszy raz koralikowe przekładane zapięcie typu toggle. Ładnie wyszło? Według mnie tak. Nawet bardzo ładnie ;)




środa, 29 lutego 2012

Jagodowy koronkowy witraż

Dodaje kolejną nowość. No nie zupełnie nowy wzór, bo już takowy się pojawił - Koronkowy witraż. Zmieniłam jednak kolory - na fiolet (raczej jagody ze śmietaną), ciepły beż i szare koraliki z fioletowym połyskiem. Sercem naszyjnika jest ametyst, pastylka, moneta, jak kto woli. Ważne, że śliczny i fioletowy :)
(To mój drugi ulubiony kamień zaraz po turkusie i jeszcze mój zodiakalny talizman).

Na pewno od razu zauważycie, że wzór jednak jest nieco inny. Wisior nie ma już formy gwiazdki czy kwiatka, jest w kształcie koła. Otóż beżowe perełki jakich użyłam do rzędu okalającego opleciony kamyk, były mniejsze niż czarne kulki z wisiora, którym się wzorowałam :p Dlatego z każdym rzędem było ciaśniej i na koniec okazało się, że nie jestem w stanie wyciąć "wgłębień" gwiazdki, bo poprzecinam nitki :( Dlatego zmieniłam koncepcję, dodałam jeszcze jeden rząd - beżowy - i nadałam wisiorowi okrągłą postać. To tyle w kwestii tłumaczeń, że tak powiem, bo przecież nie muszę się tłumaczyć prawda? Ważne, że świetnie wyszło i to na tyle, że siostra porwała mi go od razu jak ucięłam nitki i niemal musiałam prosić, żeby zwróciła na chwilę, by doszyć wieszanie :p 



Aha, zawisnął na kauczukowym rzemieniu :)

Miałam nie pisać, ale napisze. Wisior robiłam z przeznaczeniem na candy, dla Was, do wyboru między poprzednią a nową wersją Koronkowego witrażu. Ale niestety nie ma już z czego wybierać. Postanowiłam jeszcze wstrzymać się z zabawą i może coś dorobić, żeby jednak był jako taki wybór, żeby coś Wam się podobało. Chciałam zrobić candy na urodziny pierwsze bloga, ale nie wyszło - były w listopadzie. Potem na nowy rok - nie wyszło. Na moje urodziny chyba też nie wyjdzie, bo mało czasu zostało - ledwie dwa tygodnie. Także, może zrobię bez okazji, tak dla samej zabawy, ale jeszcze za chwilę...

A w tym tygodniu zapraszam jeszcze na czarno-czerwoną kolię. Do zobaczenia ;)

wtorek, 28 lutego 2012

Tajemniczy i energetyczny

Dzisiaj dwa nowe twory z haftu koralikowego. Miałam je dodać już dawno, ale wyszło jak wyszło. Mniejsza z tym...

Pierwszy dostał roboczą nazwę Tajemniczy. Może nie do końca ze względu na kolory, choć do nich pasuje, ale dlatego, że zrobiony jest z przeznaczeniem na prezent dla kogoś, czego jeszcze nie mogę zdradzić :) Docelowa właścicielka jeszcze o nim nie wie, ale w wkrótce to się zmieni :P

Szklany kaboszon w czarnym lekko połyskującym kolorze otoczony zmrożonymi koralikami w trzech kolorach: szarym, fioletowym i czarnym. Miał być nieprzeładowany, delikatny i zdecydowany za razem. Myślę, że wyszło dokładnie tak jak miało być.


W rzeczywistości kolorki mają głębszy odcień.

Drugi jest bardzo energetyczny, a to dzięki kolorom pomarańczowym, żółtym i zielonym. Kolory ładnie ze sobą współgrają, dając efekt przerastający moje oczekiwania. Wykorzystałam także nowy sposób na otoczenie szklanego kamyczka. Był dosyć "wysoki" i oplecenie go ściegiem peyote zajęło by mi wieczność :P Zdecydowałam się na większe koraliki (aweturyn), które są "przytrzymywane" przez mniejsze. Może nie idealnie wyszło, ale ogólny efekt jest zadowalający. Całość zwieńczyłam kolejną próbą wykonania ładnych frędzli - tym razem wyszły dobrze, nie są ani za drobne ani przeładowane. Jedynie muszę poprawić wieszanie, sam sposób powieszenia na sznurku pozostanie taki sam, muszę jednak zmienić nitkę albo koraliki, jeszcze pomyślę.
Ten powstał spontanicznie, bez przeznaczenia :)


Mam jeszcze kolejne dwa z zanadrzu, wrzucę dziś później albo jutro. Taka mała zachęta ;)

środa, 18 maja 2011

Zielony turkus z falbanką

Czas na ostatni naszyjnik. Tylko ten jeden z całej trójki jeszcze mi został :)

Zielony turkus obszyłam satynowymi koralikami w odcieniu ciepłego brązu. Na zewnątrz powstała falbanka ściegiem murek (brick stitch), z którego można zrobić na prawdę ciekawe wzory (może pamiętacie kolczyki i naszyjniki nim robione jakie tu zaprezentowałam). Całość powiesiłam na prostym sznureczku z podwójnego rzędu brązowych koralików poprzetykanych turkusowymi, zbiegają się w tym miejscu w jedno pasmo. Miało być prosto, niezbyt wyszukanie, tak na co dzień, do fajnej sukienki czy bluzeczki. Polecam do brązów, oczywiście turkusów w bardziej zielonym odcieniu (może nawet morskim), a dla większego kontrastu może do czegoś białego... Mniejsza z tym, czas na fotki :)






niedziela, 15 maja 2011

Fioletowa elegancja

Przedstawiam drugi naszyjnik. W odcieniach jagodowego fioletu i czerni. Akrylowy kamyczek otoczony ślicznymi jagódkowymi drobinkami, z okazałymi frędzlami zakończonymi szklanymi fasetowanymi kulami, również w ciepłym odcieniu fioletu. Całość wisi na prostym sznureczku z czarnych i fioletowych ziarenek, by nie przetłoczyć reszty.

Projekt naszyjnika zmieniałam w trakcie pracy kilkakrotnie. W założeniu miał być pionowy, z kilkoma lekkimi frędzelkami i ozdobnymi, mieniącymi się kryształkami dookoła. Ale źle przewidziałam proporcje naszyjnika i musiałam go parę razy poprawić. Teraz już jest dobrze i to na tyle, że został zakupiony dla szczęśliwej mamy, oczywiście na Dzień Matki jak sądzę. Ciekawe czy się spodoba? :)




wtorek, 8 marca 2011

Zrobisz mi coś takiego?

Ostatnio pisałam o zamówieniach do kompletu do jakiej części biżuterii, np. do kolczyków mam zrobić naszyjnik. Kolejny rodzaj zamówienia jaki dostaję, to fotka nawet niekoniecznie biżuterii, na podstawie której mam coś tam wymyślić. Tym razem też tak było. Koleżanka siostry przysłała fotkę naszyjnika znalezionego w internecie. Ma on zapięcie w kształcie kwiatka i segmenty z koralików w dwóch kolorach: fuksji i zieleni butelkowej.

Fotka nie jest najlepszej jakości, ale niestety nie udało mi się znaleźć tego naszyjnika w internecie, także nie wiem czy jest to dzieło jakiejś biżuteryjki czy masowa produkcja ze sklepu.

Od samego początku było mnóstwo problemów, jak umieścić kwiatek z boku naszyjnika, z czego go zrobić, jakimi koralikami wypełnić naszyjnik, bo niestety nie miałam takich koralików... Powoli rozwiązywałam każdy z problemów, aż udało mi się dokończyć naszyjnik. Choć tak na prawdę za bardzo do oryginału to nie jest podobny, ale nie o kopię chodziło. Kwiatek powstał metodą haftu koralikowego. Żółty środek otoczony białymi kulkami szklanymi, całość oplatają perłowe różowe koraliki. Trzy sznurki naszyjnika zaczynają się większymi koralikami przekładanymi drobniutkimi ziarenkami. Każdy sznurek wypełniony jest do zapięcia drobinkami. Ogólnie to nie moja kolorystyka, ale ważne że dziewczynie się podoba. Wiele razy konsultowałyśmy wygląd naszyjnika, także nie było możliwości, aby coś było nie tak. A oto efekt:







Pamiętam o obiecanym poście z kompletem z tygrysim okiem, fotki poprawione także chyba jeszcze dziś przejrzę i zamieszczę.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...