wtorek, 13 września 2011

Zapomniane wrażenia

Miałam podzielić się wrażeniami z kiermaszu i zupełnie zapomniałam. Nadrabiam od razu!

Pogoda dopisała, nie było ani upalnie ani zimno, jedynie w cieniu siedziałyśmy więc czasem chłodno było. Stoisk było sporo, dość różnorodne. Od ciuchów, przez kolczyki, "zwykłe" korale, plecionki, biżu szydełkowa, decoupage, poprzez nieliczne stoiska z sutaszem (2; kolczyki były prześliczne!), nasze w haftem koralikowym i jeszcze jedno z kilkoma pracami zrobionymi tą techniką, zabawki z Se-Ma-Fora (Miś Uszatek!) , a kończąc na jedzeniu wegetariańskim (a może nawet wegańskim) i ciastami ze zbiórką na Dom Dziecka. Mam nadzieję, że nic nie pominęłam. 

Oglądający napływali falami. W jednej chwili tłum, za chwile pojedyncze osoby i znowu tłumy. Największym powodzeniem cieszyło się oczywiście jedzenie i atrakcje dla dzieci.

Najbardziej cieszę się z kilku miłych słów jakie usłyszałam o mojej/naszej biżuterii. Kilka miłych Pań zachwycało się naszyjnikami i precyzją ich wykonania. Niektóre nie chciały uwierzyć, że każdy, nawet najmniejszy koralik jest przyszywany skrupulatnie do filcu i następnie wszystkie szwy ukrywane pod skórką, żeby było miłe dla oka i ciała (żeby nie drapało :P). Jedna z Pań bardzo mile mnie zaskoczyła mówiąc, że za tanio wyceniam swoje wyroby. Że kosztuje to tyle pracy, że powinno mieć odpowiednią cenę. Zgadzam się, że to mnóstwo pracy i jest to mało spotykana technika na polskim rynku biżuteryjnym, ale trzeba też spojrzeć na polskie realia, a raczej na polskie portfele. Zwłaszcza osób, które zaglądają na kiermasze na mieście. Staram się to wszystko pogodzić, wyśrodkować, wyważyć, a mimo to wiele razy usłyszałam lub zobaczyłam w wyrazie czyjejś twarzy, że za wysoko wyceniam swoje prace z haftu koralikowego. Dlatego też, mimo dobrych chęci i zapału jaki towarzyszył przygotowaniom do kiermaszu, nie sprzedałam żadnego naszyjnika z haftu koralikowego! Co jest bardzo smutne, wierzcie mi, bardzo mi przykro z tego powodu!

Myślę, że mój dylemat i odczucia podzielają osoby tworzące biżuterię z sutaszu, czy nawet makram. Wszystkie te techniki są bardzo praco- i czasochłonne. I większość nie rozumie, dlaczego wyroby kosztują, tyle ile kosztują. Może jeszcze to się kiedyś zmieni i doceniona zostanie oryginalność, unikalność i jakość tej biżuterii!

Za to kilka par kolczyków znalazło nowe właścicielki. Najbardziej wzruszyłam się jak mała dziewczynka przyszła do naszego stolika i bardzo chciała kupić mój największy naszyjnik brązowo-różowy z haftu koralikowego dla swojej mamy! Niestety w swojej małej rączce ściskała tylko 10zł. Żebyście mogli zobaczyć jej wyraz twarzy i to spojrzenie! Z żalem musiałam jej powiedzieć, że te pieniążki nie wystarczą na ten naszyjnik. Na szczęście, mała aż tak bardzo się nie przejęła (chociaż była przejęta zakupami) i wybrała kolczyki, nie pamiętam już z jakim kamieniem... a już pamiętam, ze szklanymi kryształkami pięknie migocącymi w słońcu. Mam nadzieję, że jej mama była zadowolona z zakupów córeczki, biorąc pod uwagę z jakim błyskiem w oku wybierała prezent.

Chętnych z początku przybywało szybko, z czasem zaczęło ubywać, by w porze obiadowej praktycznie zaniknąć. Ponad godzinę przed końcem nie było już prawie nikogo. Mimo wszystko było dość udanie, choć liczyłam na więcej chętnych, ale jak zwykle konkurencję zrobiła nam inna impreza, tym razem Jarmark Wojewódzki na Piotrkowskiej.

Pocieszające jest jeszcze to, że takich Kobiecych Kiermaszy ma być więcej, w różnych dzielnicach w Łodzi, także wszystko przed nami! Może następnym razem będzie lepiej. Już zapraszam wstępnie na 8.10.2011 r.


czwartek, 1 września 2011

Przygotowania do kiermaszu

Przygotowania do kiermaszu powoli dobiegają końca. Trochę nowości, trochę tzw. przeróbek czyli ze "starego" coś nowego, trochę zmian. To nie są wszystkie zdjęcia, ale w tej chwili tyle musi wystarczyć. 

To będzie długi post, mam nadzieję, że wytrzymacie do końca.

Na początek nowe naszyjniki:





Tygrysie oko otoczone sieczką z agatu crazy i turkusa, powieszone na podwójnym sznureczku z drobnych koralików i sieczki. Wisior oczywiście zrobiony techniką haftu koralikowego.




Wisior zrobiony techniką haftu koralikowego z monety turkusu zielonego, otoczony brązowymi matowymi koralikami i pikotką w kolorze kamienia - turkusowo-niebieskimi drobnymi ziarenkami.

O kolejnym wisiorze już wspominałam. Nadal jest niedokończony, ale chociaż kawałek pokażę; obsydian śnieżny - haft koralikowy:




Jest jeszcze jeden - zielony. Uzupełnię zdjęcia w najbliższym czasie.

Następnie drewniane, malowane i wyklejane wisiory tworzone wspólnie z siostrą, większość to jej pomysły i wykonanie!!











Jeszcze kolczyki. Najpierw drewniane. Tak jak w przypadku wisiorów, większość pomysłów i wykonanie należy do mojej siostry Basi.

 Te "drzwi" są nasze i nie na sprzedaż :p



Żyrafki zarezerwowane dla Agnieszki :)





Winogronka są dwustronne i z każdej strony inne.

Na koniec tzw. przeróbki, czyli coś co było czymś innym teraz "w cudowny sposób" zamieniło się w kolczyki.















Ostatnie zdjęcie już od niechcenia zrobiłam, bo miałam dosyć. Z prawej niespodzianka - SUTASZ mój pierwszy, w prezencie dla siostry! Będzie lepsze zdjęcie, obiecuję! Obok drewniane naszyjniki, kończone dopiero wczoraj i bez nowych zdjęć, dlatego takie "wybrakowane" bez wieszania. I z lewej przeróbki też drewniane.

I tyle. Także na koniec już, zupełnie na koniec, zapraszam ponownie na kiermasz na Księżym Młynie w TĘ sobotę 3.09  w godzinach 10-17 na ulicę Księży Młyn na Kiermasz Kobiecy (nie tylko dla Pań!) :D

Do zobaczenia!!!!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...