wtorek, 26 lipca 2011

I jeszcze raz i dwa :)

Cóż, ostatnio piszę tylko o jednym, o Candy, ale jak tu niepisać jak takie śliczności są do rozdania?! :) W każdym coś przepięknego jest do wygrania!!

Tym razem komplet sutasz u dobre na spleen, co za cukiereczki!!!


I jeszcze filcowe Candy u iza-w-kidowie:

losowanie już w czwartek 28.07.2011!!!

Trzymajcie kciuki, może choć jedno Candy uda mi się wygrać!

piątek, 22 lipca 2011

3x Candy

Postanowiłam zwiększyć swoje szanse i zapisałam się na kilka Candy.

Pierwsze Rozdawnictwo w Śliwkowych Trzewikach:

http://sliwkowe-trzewiki.blogspot.com/2011/07/rozdawnictwo-nr-2-give-away-no-2.html

Drugie Candy u JaMajki:


I trzecie w moim ulubionym kolorze. Candy u PiLLow:


I info o warsztatach także u PiLLow:


Wszystkie są boskie!!!!!

Trzymajcie potrójnie kciuki!!

Pozdrawiam

czwartek, 14 lipca 2011

Kolejne Candy!!

Kolejny raz będę próbowała swoich sił w Candy tym razem u Hannah Studio. Może i tym razem będę miała szczęście i zostanę wylosowana? Czekają wspaniałe nagrody - biżuteria sutasz, po prostu bajeczna!! Jednak muszę poczekać niestety do 31.08.2011... a to jeszcze tyle czasu... :(

Trzymajcie kciuki!!! Muszę wygrać te smakowite kąski!!

Anielskie kolczyki

To już piąty post dzisiaj, ale obiecałam, że wszystko nadrobię.

Ostatnie pokażę kolczyki, takie jak kiedyś zrobiłam do kompletu dla Cioci. Anielskie kolczyki, tak je nazywam. Tym razem zrobiłam je dla fryzjerki na zamówienie. Nie rozpisuję się, bo już kiedyś o nich pisałam. Wzór zaczerpnięty z magazynu z USA, jest to fragment naszyjnika przerobiony na potrzeby kolczyka.




Zdjęcia zrobiłam z lampą, bo pogoda nie dopisała, a i mało czasu miałam...

To jak już nadrobiłam braki, to pewnie jakiś czas cisza będzie na blogu. Jak pisałam w poście o zakupach, nie mogę sobie jeszcze zorganizować czasu po pracy. Musze się ze wszystkim oswoić i przywyknąć. Nie mam też nowości z biżuterii, ale coś tam w końcu wydziergam :)

Sznur na szydełku dla Cioci

Udało mi się zrobić naszyjnik na szydełku dla Cioci na czas. Chociaż pewnie nie wiele brakowało, żebym została z niczym na imieniny. Ale ostatecznie zdążyłam i wręczyłam jednak jako prezent, nie sprzedałam. Z tego co zaobserwowałam bardzo spodobał się Cioci i od razu go założyła. Chciałam zamieścić Jej zdjęcie w naszyjniku, ale jak je robiłam musiałam obiecać, że tego nie zrobię. Cóż, obietnicy dotrzymuję, chociaż z bolącym sercem, bo Cioci było w nim tak ładnie (i w tej tunice też).

Zapięcie musiałam zrobić bez zawartości metalu, bo Ciocia jest uczulona. Było to niezłe wyzwanie, ale udało mi się mu sprostać. Wybrałam śliczny mieniący się na perłowo guziczek w najbardziej pasującym odcieniu fioletu (był niemal idealny). Do tego zrobiłam pętelkę z koralików drobnych, użytych w naszyjniku. Dzięki różnym wielkością koralików, ładnie ułożyły się w pętelkę. Zapięcie stało się według mnie także ozdobą naszyjnika, ciekawym elementem przykuwającym wzrok. Myślę, że można go nosić także zapięciem naprzód. 










(Ciekawe czy Pani Ewie z  ewomania.blox.pl spodoba się mój szydełkowy naszyjnik?)

Słodki i zakręcony

Na kiermasz na Piotrkowskiej zrobiłam dwa nowe naszyjniki. Jeden zawiera koralik z modeliny z zakręconym wzorem świderka, nieco hipnotyzującym. Drugi jest dość słodki (nie w moim stylu, ale tak wyszło), trochę jakby kowbojski, trochę jak biżuteria japońska, słodka i błyszcząca.

Zacznę od pierwszego. Modelinę ulepiłam sama. Śmieszny zakręcony wzór zrobiłam dla znajomej i zostało mi kilka koralików, więc postanowiłam spróbować go obszyć. Dominują kolory zielony, złoty/żółty i czerwony. Dość mocne kontrasty, ale powinno się podobać. Obszyłam tylko na okrągło, bo i tak przyszyłam go przez dziurkę biegnącą przez sam środek. Duży opis, a naszyjnik jest dość mały i delikatny pomijając kolory :)



Drugi naszyjnik zaczęłam od obszycia białego kamyka szklanego, kupionego w Leroy Merlin :p Może nie powinnam tego zdradzać, ale już trudno. Hehe... Drugi kamyk to prawdopodobnie awenturyn w odcieniu ciemno różowego buraczka (przysłany przez znajomą z USA). Jego kolory to biel, różowy buraczek, srebro i odrobina jasnego różu. Jak pisałam, naszyjnik jest dość słodki. Kojarzy mi się czasem z kowbojkami. Czasem z japońską też dość słodką biżuterią. Ale każdy zobaczy w nim coś innego. Nie jest w moim stylu, ale czasem zdarza mi się zrobić coś takiego. Sądzę, że znajdzie się jakaś amatorka takiego stylu, także na razie się tym nie przejmuję. Napisałam się sporo, ale zdjęcia dopiero oddadzą co mam na myśli:





Zapomniałam napisać, że to tak na prawdę jest druga wersja naszyjnika. Wstępnie chciałam, żeby frędzle otoczyły całkowicie ten mniejszy kamień. Niestety źle się układały i musiałam spruć i dodać je tylko na samym środku. Chociaż tyle udało mi się przemycić z poprzedniej wersji projektu. Nie wyszło najgorzej...PRAWDA?? :)

Powtórka zielonego

Czasem muszę powtórzyć wzór, chociaż zazwyczaj i tak nie do końca jest to kopia. Tak było i w tym przypadku, zwłaszcza że skończyły mi się niektóre koraliki i musiałam je zastąpić innymi. Zielony naszyjnik spodobał się kobitce z kursu grafiki komputerowej, na który chodziłam niedawno. Akurat zdążyłam go sprzedać, ale jak obiecałam to musiałam go zrobić. Udało się, ale nie bez problemów po drodze. Jednak najważniejsze (jak zawsze zresztą), żeby się podobało osobie, która będzie go nosiła. Bardzo się podobał i ma nadzieję, że na długo będzie cieszył oczy nie tylko właścicielki.




zakupy I i II

Witam po bardzo długiej przerwie. Po wyzdrowieniu nie miałam czasu tutaj zajrzeć, a to dlatego, że znalazłam pracę. Ciężko mi się jeszcze przestawić z nic-nie-robienia do wstawania o 5:30 i wracania ok. 16, ale mam nadzieję, że się w końcu przyzwyczaję i będę miała więcej czasu by tu zajrzeć. Czasem jak nie mam co robić w pracy, bo już wszystko nadgoniłam, zajrzę chociaż na chwilkę, jak dzisiaj.

Obiecałam uzupełnić bloga. Zacznę od zakupów, reszta w następnej kolejności, może nawet dzisiaj, ale tym razem nic nie obiecuję, bo nigdy nie wiem kiedy będzie robota.

Kupiłam prześliczne koraliki drobne czeskie Preciosa w Jablonexie. Wprost nie mogłam się im oprzeć. Tak na prawdę weszłam do sklepu bez zamiaru kupowania, ale na szczęście udało mi się wyskrobać z portfela kasę na te śliczności.



Prawda, że prześliczne? Niesamowite kolory, inne niż do tej pory.

Jakiś tydzień czy dwa później odbyły się targi biżuterii i minerałów, ale takie mniejsze niż w hali Expo, bo na korytarzu M1. Tym razem także udało mi się znaleźć parę fajnych okazów i to oczywiście u tego Pana co zawsze kupuję na targach wiosną i jesienią (tych mam najwięcej!). U niego zawsze można znaleźć coś ładnego i to w dodatku w bardzo dobrej cenie. Najczęściej uda mi się jeszcze jakiś rabacik albo gratis dostać. Parę kamieni jest z innego stoisk, ale to i tak nie ma znaczenia, ważne że są śliczne i nie mogę się doczekać, aż wymyślę dla nich projekt.





Mam jeszcze fotki zielonego naszyjnika dla kobitki z kursu grafiki, ale to już może zamieszczę w kolejnym poście. :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...