To już ostatni post pod patronatem skarbów dla Ani. Na koniec zostawiłam broszki. Dwie. Filcowe. W kształcie kwiatów. Każda inna. Pierwsza dwukolorowa: fioletowo-czerwona. Na środku przyszyłam muszlę zatopioną w akrylu o kształcie kuli. Szycie zamaskowałam filcem, doszyłam zapięcie z kropelką kleju na wszelki wypadek. I już. Oczywiście najpierw musiałam ufilcować płatki z wełny czesankowej, po 5 z każdego koloru.
Wyszła taka pozytywnie zakręcona, trochę tak jak Ania.
Druga nieco odmienna. Płatki mają inny kształt - niełezkowy. Kolor brąz. Środek to kamyczek szklany obszyty haftem koralikowym dookoła. Dodałam kryształkowe "płatki" i przyszyłam na środek filcowego kwiatka. Taki kwiatek w kwiatku :D Dostałam wolną rękę, jeśli chodzi o formę (poza kolorem) dlatego pozwoliłam sobie zaszaleć, że tak powiem. No i zaszalałam...
Poznajecie środek (tu i tu)? Miał być taki nie do końca symetryczny. Z płatkami o różnej wielkości. Także nie jest on krzywy, jak to się wydaje na zdjęciu, leżał po prostu źle obrócony i zaburzony został ten efekt narastających płatków. Nie wiem czy mama Ani już go dostała, bo wiem, że to ma być prezent. Jestem bardzo ciekawa jak na niego zareaguje i czy się spodoba :)
A Wam jak się widzi takie połączenie filcu i haftu koralikowego? Na pewno jeszcze to powtórzę, bo filc i obszyte koralikami kamyki/kaboszony wyglądają świetnie, moim skromnym zdaniem oczywiście :)
Wszystkie mi się podobają.I dobry jest pomysł z tym środeczkiem kamyczkowo-koralikowym. No to się namachałaś igiełką! Mnie to przeraża, jakoś zabawa z filcem mnie nie pociąga- ani na sucho ani na mokro.Co najwyżej mogę coś wydziergać ze specjalnej wełny a potem wrzucić do pralki na 90 stopni i zobaczyć jaki będzie efekt. Kilka swetrów już "ufilcowałam" niechcący.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)