Udało mi się zrobić naszyjnik na szydełku dla Cioci na czas. Chociaż pewnie nie wiele brakowało, żebym została z niczym na imieniny. Ale ostatecznie zdążyłam i wręczyłam jednak jako prezent, nie sprzedałam. Z tego co zaobserwowałam bardzo spodobał się Cioci i od razu go założyła. Chciałam zamieścić Jej zdjęcie w naszyjniku, ale jak je robiłam musiałam obiecać, że tego nie zrobię. Cóż, obietnicy dotrzymuję, chociaż z bolącym sercem, bo Cioci było w nim tak ładnie (i w tej tunice też).
Zapięcie musiałam zrobić bez zawartości metalu, bo Ciocia jest uczulona. Było to niezłe wyzwanie, ale udało mi się mu sprostać. Wybrałam śliczny mieniący się na perłowo guziczek w najbardziej pasującym odcieniu fioletu (był niemal idealny). Do tego zrobiłam pętelkę z koralików drobnych, użytych w naszyjniku. Dzięki różnym wielkością koralików, ładnie ułożyły się w pętelkę. Zapięcie stało się według mnie także ozdobą naszyjnika, ciekawym elementem przykuwającym wzrok. Myślę, że można go nosić także zapięciem naprzód.
(Ciekawe czy Pani Ewie z ewomania.blox.pl spodoba się mój szydełkowy naszyjnik?)
Bardzo ładnie wyszedł. Brawo!
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za komentarz i podpowiedzi do sznurów na szydełku. Strasznie się cieszę ze słów uznania od Pani co do mojego "sznureczka" :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam